Mateusz Dąbrowski

Koniec drugiego etapu oraz kazus z zakresu PWP!

Wczoraj zakończył się drugi etap IP Challenge 2015 – ponownie wszystkie drużyny przesłały w terminie swoje rozwiązania (liczące od 11 do 27 stron). Rywalizacja jest zacięta. Rozwiązania sprawdzają autorzy zadań, dr Łukasz Żelechowski z UW i dr Tomasz Targosz z UJ.

Tymczasem zachęcamy do zapoznania się z treścią drugiego kazusu podejmującego tematykę znaków towarowych, którego autorem jest dr Łukasz Żelechowski z UW:

Spółka KOCIE PRZYSMAKI Sp. z o.o. (KP) z siedzibą we Wrocławiu zgłosiła w dniu 16.8.2013 r. w Urzędzie Patentowym RP znak towarowy „ŁAKOMY KĄSEK” dla towarów „pokarm dla kotów” w 31 klasie tzw. Klasyfikacji Nicejskiej. Znak ten został zarejestrowany w dniu 10.3.2015 r. Informacja o udzieleniu prawa ochronnego nie została do chwili obecnej opublikowana w „Wiadomościach Urzędu Patentowego”; publikacji można spodziewać się w najbliższych miesiącach. Niezwłocznie po otrzymaniu decyzji o udzieleniu prawa ochronnego
KP wniosła w dniu 17.3.2015 r. opłatę za pierwszy okres ochronny. Urząd Patentowy do chwili obecnej nie wydał jeszcze świadectwa ochronnego dla ww. prawa ochronnego. Dodać
należy, że KP używa w obrocie znaku towarowego „ŁAKOMY KĄSEK” w odniesieniu do towarów objętych prawem ochronnym od początku listopada 2013 r.

Już w trakcie postępowania zgłoszeniowego KP powzięła wiadomość (dokładna data nie jest znana, ale w przybliżeniu było to w kwietniu 2014 r.) o działalności Filemona Mruczalskiego
(FM) prowadzącego działalność gospodarczą pod firmą „Filemon Mruczalski Żywność i artykuły dla kotów ŁAKOMY KOTEK”. Przedmiotem działalności FM jest prowadzenie
niewielkiej sieci sklepów z żywnością i artykułami dla kotów na terenie województwa wielkopolskiego. Datą rozpoczęcia działalności gospodarczej przez FM ujawnioną w
Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej jest 1.9.2010 r. Data ta w przybliżeniu pokrywa się z chwilą rzeczywistego rozpoczęcia działalności przez FM pod
wymienioną wyżej firmą, co jest on w stanie wykazać dokumentami (faktury, korespondencja handlowa). W ramach swojej działalności FM prowadzi niewielką sieć obejmującą pięć
sklepów, z których dwa znajdują się w Poznaniu, a trzy w innych miejscowościach w okolicach Poznania. Każdy ze sklepów oznaczony jest szyldem „ŁAKOMY KOTEK”, w
którym nie występują żadne szczególne elementy graficzne, zaś pierwszoplanową rolę zdecydowanie odgrywają elementy słowne. Dwa pierwsze sklepy (w Poznaniu) zostały otwarte pod ww. szyldem we wrześniu 2010 r, kolejne trzy w latach 2011-2013. Ponadto na rzecz FM (jako przedsiębiorcy) zarejestrowana jest domena internetowa www.lakomykotek.pl. Na stronie z tą domeną oferuje on wysyłkową sprzedaż żywności i artykułów dla kotów. Oferta skierowana jest do klientów w całej Polsce. Domena została zarejestrowana w dniu 15.9.2010 r. Strona z tą domeną jest nieprzerwanie wykorzystywana do prowadzenia ww. działalności od dnia 1.11.2010 r. FM sam nie produkuje i nie oznacza żadnym oznaczeniem jakichkolwiek towarów; jego
działalność polega jedynie na handlu towarami innych producentów. FM nie uzyskał rejestracji, ani nie zgłosił żadnego znaku towarowego lub usługowego. W dniu 20.3.2015 r., wkrótce po otrzymaniu decyzji o udzieleniu prawa ochronnego na znak
towarowy „ŁAKOMY KĄSEK” oraz po uiszczeniu opłat za pierwszy dziesięcioletni okres ochronny, KP wysłała do FM listem poleconym pismo ostrzegawcze wzywające FM do zaniechania dalszego używania zwrotu „ŁAKOMY KOTEK”: 1) jako elementu firmy FM, 2) jako oznaczenia sklepów FM oraz 3) w nazwie domeny internetowej zarejestrowanej i używanej przez FM. Zdaniem KP działania FM prowadzą do naruszenia przysługującego KP prawa ochronnego na znak towarowy „ŁAKOMY KĄSEK” ze względu na bardzo duże podobieństwo tego znaku do używanego przez FM zwrotu „ŁAKOMY KOTEK”. Do listu
ostrzegawczego KP załączyła poświadczoną za zgodność z oryginałem kopię decyzji Urzędu Patentowego o udzieleniu prawa ochronnego na znak towarowy „ŁAKOMY KĄSEK” dla towarów „pokarm dla kotów” oraz potwierdzenie wniesienia opłaty za pierwszy okres ochronny rzeczonego znaku.

FM jest zaskoczony żądaniami KP. Uważa, że prawo ochronne na znak towarowy „ŁAKOMY KĄSEK” nie powinno było zostać udzielone ze względu na okoliczność, że FM jeszcze przed datą zgłoszenia tego znaku korzystał z bardzo podobnego oznaczenia „ŁAKOMY KOTEK” jako elementu swojej firmy, a także jako oznaczenia prowadzonych przez niego sklepów oraz w nazwie domeny, pod którą prowadzi on internetowy sklep wysyłkowy. FM jest więc gotowy podjąć wszelkie kroki prawne zmierzające do podważenia w stosownych procedurach prawa ochronnego udzielonego na rzecz KP. Z tych samych powodów FM uważa, że używanie znaku „ŁAKOMY KĄSEK” przez KP daje mu podstawy do wystąpienia z powództwem cywilnym z żądaniem zaniechania dalszego używania tego znaku przez KP.
KP stoi na stanowisku, że ochrona należy się jej i żądania wobec FM zgłoszone w piśmie ostrzegawczym są uzasadnione ze względu na fakt, iż FM nie na zarejestrowanego znaku towarowego „ŁAKOMY KOTEK”, zaś KP przysługuje prawo ochronne na zarejestrowany znak towarowy „ŁAKOMY KĄSEK”, w stosunku do którego UP nie stwierdził żadnych przeszkód rejestracji i które pozostaje w pełnej mocy. Proszę o dokonanie prawnej oceny sytuacji uwzględniającej w szczególności 1) możliwe materialnoprawne podstawy dla stanowisk KP i FM, 2) ocenę zasadności tych stanowisk 3) wskazanie procedur, w których żądania KP i FM mogą lub będą mogły w przyszłości zostać zrealizowane.

Koniec pierwszego etapu i treść pierwszego zadania

Wszystkie siedem drużyn przesłało w terminie rozwiązanie z pierwszej – prawnoautorskiej – części konkursu. Rozwiązania (mocno różniące się objętością – od 6 do 35 stron!) już trafiły do dr. Żelechowskiego i dr. Targosza celem ich sprawdzenia.

Tymczasem zapraszamy do zapoznania się z pierwszym zadaniem dotyczącym prawa autorskiego (w kontekście fotografii) autorstwa dr. Tomasza Targosza z Uniwersytetu Jagiellońskiego:

„W pięknej rezydencji pod Warszawą trwały przygotowania do ślubu stulecia piosenkarki Angeliki z milionerem Radosławem. Para zdecydowała się zawrzeć umowę z redakcją tygodnika „Najjaśniejsze Gwiazdy”, dzięki której tygodnik miał uzyskać wyłączność na zdjęcia i filmy z ceremonii i następującej po niej imprezy w zamian za zapłatę miliona złotych. W redakcji miano nadzieję, że zyski mogą okazać się nawet wyższe, ponieważ Angelika z trudnych do wyjaśnienia powodów była popularna w kilku innych krajach europejskich, a zwłaszcza w Niemczech. Do obsługi zdarzenia redakcja zaangażowała Krystiana, artystę cieszącego się międzynarodowym uznaniem, który chciał by efekt powalił wszystkich na kolana. Jednym ze środków do osiągnięcia tego celu była instalacja kilkunastu aparatów rozmieszczonych w różnych pomieszczeniach i miejscach ogrodu, które zaprogramowane zostały tak, aby automatycznie, w określonych odstępach czasu, robić zdjęcia. Krystian miał nadzieję, że w ten sposób zdoła uchwycić także nieprzewidywane i spontaniczne zachowania gości w skali, której inaczej nie mógłby osiągnąć. Rozmieszczenie aparatów Krystian konsultował z konsjerżem rezydencji Florianem, który doradził mu miejsca, w których (a) z największym prawdopodobieństwem może się dziać coś ciekawego i (b) gdzie urządzenia będą prawie niewidoczne. Instalacji dokonał sam Krystian, sprawdzając za każdym razem pole widzenia aparatów, dobierając obiektywy i ustawiając właściwe parametry techniczne. Większość pozowanych zdjęć młodej pary Krystian zaplanował koło pięknej, sprowadzonej z Włoch XVI wiecznej fontanny. Dla jeszcze bardziej spektakularnego i niepokojącego efektu koło fontanny Krystian rozmieścił różne przedmioty, takie jak nadtłuczone popiersia, egzotyczne rośliny i wypchane zwierzęta, poświęcając tej scenerii wiele uwagi. Jednym z wypchanych zwierząt był ukochany pies znajomego Krystiana, Ferdynanda, którego Krystian wypożyczył przekonując Ferdynanda, iż jest on mu potrzebny do cyklu zdjęć o miłości ludzi do zwierząt. Niezależnie od tego, że zdjęcia obok fontanny Krystian zamierzał robić osobiście, miejsce to znajdowało się w polu widzenia jednego z wyżej opisanych aparatów. Przygotowania Krystiana z niezwykłym zainteresowaniem obserwowała Dominika współpracująca z najpopularniejszym w kraju tabloidem „Ekspresowe Fakty”. Dominika już kilka miesięcy wcześniej zatrudniła się w rezydencji by mieć możliwość wykonania fotografii, dzięki zyskom z których miała nadzieję pozwolić sobie na krótką przerwę w swym stresującym zawodzie. Dominika długo zastanawiała się, jak z ukrycia zrobić dobrej jakości zdjęcia i pogodziła się z myślą, że może jedynie liczyć na kilka ujęć, zanim zostanie zauważona i będzie musiała uciekać. Pomysł Krystiana okazał się dla niej inspiracją. Pod osłoną nocy Dominika sama zainstalowała swoje aparaty zaprogramowane na automatyczne robienie zdjęć, licząc na to, że nikt ich nie zauważy, ewentualnie uzna za aparaty Krystiana. Jeden z nich skierowany był na fontannę (Dominika widziała, że temu miejscu Krystian poświęcił najwięcej czasu), tyle że z nieco innego kąta, niż aparat Krystiana (Dominika starała się jednak by obiektyw skierowany został w tę samą stronę i najbliżej jak się dało aparatu Krystiana, zakładając, że Krystian musiał mieć powód, by swoje urządzenie ustawić tak, a nie inaczej).

Uroczystość okazała się niezwykle udana, goście bawili się świetnie, a Angelika wyglądał zjawiskowo. Krystian uzyskał tysiące zdjęć, z których wiele było wprost znakomitych. Najlepsze z nich miało jego zdaniem szansę stać się ikoną. Przedstawiało ono Radosława i Angelikę koło fontanny – uchwycone gesty, spojrzenie i tło (z wypchanym psem) i robiły dzięki niezwykłej, choć nieuchwytnej atmosferze piorunujące wrażenie. Zdecydowanie najlepsze z kilku ujęć nie zostało zrobione bezpośrednio przez Krystiana, lecz pochodziło z automatycznego zdjęcia wykonanego przez zainstalowany wcześniej aparat. W chwili tej para znajdowała się w miejscu uprzednio wskazanym przez Krystiana, ale nie wiedziała, że jest fotografowana i porzuciła już pozę, o którą prosił ją Krystian.

Perfekcyjne zdjęcie planowane było na rozkładówkę najnowszego numeru „Najjaśniejszych Gwiazd”, gdy w internecie Krystian zobaczył zdjęcie jeszcze doskonalsze. Przedstawiało ono dokładnie ten sam moment i tło, ale nieco odmienne kadrowanie dawało nawet wspanialszy efekt. Było to zdjęcie pochodzące z aparatu zainstalowanego przez Dominikę. Dominika uznała, że zdjęcie to lepiej się przysłuży jej karierze niż sprzedaż pozostałych fotografii tabloidowi. Zdjęcie Dominiki zachwyciło także Angelikę i Radosława, którzy nie zamierzali się sprzeciwiać jego rozpowszechnianiu. Co więcej zamówili u znanego malarza Konrada obraz, który miał zostać namalowany na podstawie zdjęcia i przedstawiać tylko ich postacie. Gotowe dzieło przedstawiało jakby wycinek fotografii, ograniczony do zakochanych, ujętych od pasa w górę. Tło było zamazane i trudno byłoby na nim rozpoznać, którykolwiek z przedmiotów rozmieszczonych przez Krystiana. Zdjęcia obrazu także zaczęły być rozpowszechniane w internecie.
Ferdynand śmiertelnie obraził się na Krystiana. Nie może mu wybaczyć, że jego ukochany pies posłużył za rekwizyt w ślubnej sesji zdjęciowej.

Wydawca „Najjaśniejszych Gwiazd” czuje się zaś oszukany i zwrócił się o sporządzenie opinii prawnej, która powinna odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób mógłby on zakazać rozpowszechniania zdjęcia Dominiki i wykonanego na jego podstawie obrazu. Prosi o wskazanie wszystkich teoretycznie możliwych podstaw takich roszczeń, w tym wskazanie wszystkich potencjalnych uprawnionych, którzy mogliby tego żądać. Prosi także o ocenę ich zasadności.”

IP Challenge coraz bliżej a patroni już tu!

Już 16 marca drużyny zmierzą się z pierwszym z dwóch kazusów z zakresu prawa autorskiego (autor: dr Tomasz Targosz z Uniwersytetu Jagiellońskiego).

Tymczasem mamy przyjemność ogłosić patronów medialnych naszego wydarzenia – znanych Wam już z zeszłorocznej edycji:

Zdjęcie użytkownika IP Challenge.
Zdjęcie użytkownika IP Challenge.

Szczerze zachęcamy do czytania, gdyż oprócz informacji o przebiegu konkursu znajdziecie tam również jedne z najlepszych tekstów prawnoautorskich w ojczystej sieci!